Zodiak w alkowie – Ryby

Zodiak w alkowie – Ryby

RYBY

W dźwięcznej ciszy płyną modlitwy –

Mgły.

A to akwarium.

Dlaczego tak mnie boli głowa? Czuję się… jakbym miał kaca…

Leżałem w pokoju, kiedy się rozejrzałem, poczułem się jak bohater jakiegoś filmu kostiumowego z serii tysiąca i jednej nocy. W pomieszczeniu panował przyjemny półmrok, choć paliło się wiele świec. Powietrze przepełnione było dymem kadzideł czy może raczej jakichś ziół. Moich uszu dobiegała skądś przepiękna muzyka, jakby anielski śpiew – było bardzo… romantycznie, bajkowo i mistycznie. Nagle stanęła  nade mną śliczna, wiotka dziewczyna o wielkich mokrych oczach i z długimi rozpuszczonymi włosami zakrywającymi całe jej ciało. Wyglądała jak  rusałka wodna. Wodziła wokoło nieprzytomnym wzrokiem.

– Świat jest pogrążony w chaosie – usłyszałem jej ledwie słyszalny szept –  jestem taka zagubiona… czuję się, jakby mnie otaczała mgła, tak trudno jest mi się przez nią przebić. Nie wiem, co robić… chce mi się płakać… trzeba ratować…

– Kogo – pomyślałem i już miałem ja zapytać, kiedy ona rozpaczliwym, tonem już mówiła:

– Kogo? Jak to?  –  Przecież wszystkich! Każdego! Ciebie też!… – opadła na kolana przy mnie i chwyciła mnie za dłonie, wprawiając mnie tym wszystkim w zakłopotanie. Czy ona czyta mi w myślach? Jest jakimś medium? Wróżką? – Wiesz, czuję, że życie mnie niesie, a ja jestem pogrążona w jego oceanie. Boję się tego…

Nie wiedziałem jak się zachować. Jedyne, co przyszło mi do głowy, to przytulić tę dziewczynę. Chciałem ją pocieszyć. Zacząłem ją zapewniać, że wszystko będzie dobrze, ale ona chyba mnie nie słyszała.  Pogrążona w swoim wewnętrznym świecie skuliła się obok mnie. Wpatrywała się chwilę we mnie lub przeze mnie. Wtem uśmiechnęła się promiennie:

– Świat potrafi też być bardzo piękny… przechodzisz z realności w fantazję i przestajesz odczuwać ból istnienia… zmieniasz stan skupienia. Jak to robię? Miły mój,  jest sporo sposobów na to, żeby przestać się bać, cierpieć… alkohol, narkotyki… potrafią cię rozluźnić, sprawić, że nie ma bólu, jest tylko istnienie… odpływasz, odlatujesz… nic wtedy nie jest ważne, zupełnie nic… nie wiem co się ze mną dzieje? A czy to ważne?…

Nagle zrozumiałem co było przyczyną jej obłąkanego zachowania. Była pod wpływem środków odurzających… chociaż może nie? Może po prostu zbyt delikatna dla tego świata ucieka do innego, według niej lepszego świata? Zbyt wrażliwa i subtelna, żeby udźwignąć całe zło i cierpienie wymyka się w świat marzeń. Poczułem ogromne współczucie dla niej. Ale zapragnąłem też poczuć te uniesienia, jakie były jej udziałem.

– Ludzie posądzają mnie o nałóg. Nie, tak mówią tylko Ci, którzy nie znają tego stanu błogości… Sądzisz, że to jest dla mnie szkodliwe? Zresztą, kogo to obchodzi? Ważne, że już nie muszę myśleć,  mieć własnego zdania… jak tylko mogę, unikam odpowiedzialności… och, wiesz, taka jestem biedna, samotna w tym wielkim strasznym świecie, taka malutka!… Tak mi źle… tylu ludzi pomaga sobie piciem, dlaczego ja nie mogę? Zapomnieć… zasnąć…

Zalała się łzami.

– Umrzeć? – zapytałem zdezorientowany.

– Czym jest śmierć? Jest tylko przejściem z jednego stanu skupienia w inny. Stajemy się bardziej eteryczni… niematerialni… Zasypiamy i wszystko przestaje być ważne. Wkraczamy do krainy wiecznej szczęśliwości. Ot i wszystko…

– Choć medytacja też jest dobra… modlitwa… pomaga wejść w inne stany świadomości, uciec z tego świata… w oceany ciszy… Nawet Ty mnie uważasz za wariatkę, bo żyję w świecie fantazji… – pokręciłem gwałtownie głową, desperacko pragnąłem, żeby mi uwierzyła – nie udawaj, że nie… a liczy się tylko wiara, że TO istnieje, nie samochody, domy… tam jest lepiej niż w tym waszym „prawdziwym” świecie… kolorowo, jak w bajce… tęczowo, choć najpiękniejszy jest głęboki fiolet, taki połyskujący… – przymrużyła z zachwytem oczy. Uśmiechała się – Inne światy… tam, gdzie wszyscy są mili, nie ma zła, a nawet, jak jest, to i tak wszystko dobrze się kończy… jak w bajkach, albo romantycznych filmach… dlatego zawsze chce się tam wracać… jestem szalona, prawda? – zaczęła  mnie oskarżać – Tak, naprawdę uważasz mnie za wariatkę, tak jak wszyscy wokoło! Dlaczego? Bo widzę, czego inni nie widzą? Mówią, że mi się zdaje, ale to oni się mylą. Najchętniej zamknęli by mnie w szpitalu psychiatrycznym! A czy ja jestem obłąkana? Przecież to wszystko po prostu czuję… cóż poradzę na swoją wrażliwość? – Spojrzała na mnie takim wzrokiem, że miałem ochotę ze wstydu za cały świat zapaść się pod ziemię.

Podniosła się i usiadła, podciągając kolana pod brodę. Objęła  je ramionami i zaczęła się delikatnie kołysać w różne strony.

– Dużo się modlę. Powinieneś spróbować, to naprawdę dobrze robi… Bóg istnieje. Wiele z Nim rozmawiam. Wtedy troszkę mniej się boję, wiesz? -wiedziałem, że jest bardzo płochliwa –  Daję się mu prowadzić, chroni mnie. Nie muszę sama o siebie dbać, bo On o mnie dba. Mylę się? – zadała mi pytanie, a ja wzruszyłem niepewnie ramionami, bo po prostu nie wiem – Nie. Wierzę w to, szalenie w to wierzę, potrafię się roztopić w modlitwie, medytacji… poza tym sama nie mogę przecież decydować, ktoś musi za mnie, jestem za słaba na samodzielność… I przysyła mi do pomocy swoich niebiańskich pomocników. Anioły , które otulają mnie swoimi skrzydłami, chronią mnie… Sądzisz, że jestem bezwolna? Pasywna?… Żyję fantazjami?

Już otwierałem usta, żeby zaprzeczyć, kiedy ona żałosnym tonem powiedziała:

– Nie mów tak, czemu tak mówisz, ranisz mnie… Żal mi tych, którzy nie wierzą…

Cały czas było dziwnie i właściwie nie wiedziałem o co chodzi, jak się zachować i co robić, ale w tym momencie poczułem się całkowicie zbity z pantałyku. Teraz ja się czułem jak w gęstej mgle.

– Wiesz, lubię samotność. Odosobnienie pomaga odnaleźć siebie, odpocząć. W spokoju i całkowitej ciszy, które tak kocham. Uciekam? Nie, nie uciekam, tylko… chronię się przed światem. Nie mów tak głośno, proszę… szeptaj… – nie miałem pewności, czy ona rozmawia ze mną, czy raczej z kimś, kogo widzi oczami wyobraźni. Ja przecież w ogóle się nie odzywałem. Dumałem nad tym,  czy ona w ogóle wie, że tu jestem. Przyglądałem się jej i pomyślałem, że pomimo jej dziwnego zachowania ma w sobie dużo czaru. Taka magiczna, bezbronna istota. Mały, delikatny elf.

– Mówisz, że jestem urocza? – znów odczytała moje myśli? –  Zaopiekujesz się mną, prawda? Cudownie, och, mój wybawco! Zrobię dla ciebie wszystko! Wszystko!

Siedziałem oniemiały. Na wszelki wypadek się nie odzywałem.

– Porozmawiajmy o miłości… to takie piękne, uwznioślające uczucie! Najwspanialsza jest wszechobecna miłość do wszystkiego co żyje! Miłość Uniwersalna… Kocham cały świat! I poświęcam się dla dobra innych… jestem jak siostra miłosierdzia… mówiłam już, że dla Ciebie też zrobię to poświęcenie, jeśli chcesz… w imię miłości – wierzę, że mnie kochasz, choć ludzie mówią, że to nieprawda, że sobie wmówiłam… i że cię idealizuję… – ułożyła się przede mną na miękkich poduszkach, jakby składała z siebie ofiarę – tylko bądź czuły i delikatny… przecież nie chcesz, żeby mnie bolało, żebym płakała? Nie chcesz mnie skrzywdzić?… Prawda? Ale nawet jeśli, to i tak ci wybaczę, taka już jestem… Lecz pogaś przedtem te świece… Wstydzę się… I boję…

Nie chciałem nic przecież od niej. Ja tylko… co się dzieje? Poczułem się kompletnie zagubiony.

– Nie chcesz mnie? Nie podobam Ci się? Och, wiedziałam, po prostu wiedziałam, że mnie nie zechcesz!… Zawsze jest tak samo… – rozpaczała. A ja patrzyłem  na nią z ogromnym poczuciem winy. Zastanawiałem się, czy to ona jest ofiarą, czy raczej ja. Może oboje…

– A może jesteś tylko wytworem mojej wyobraźni? Czuję się otumaniona, zmamiona… Tak naprawdę to nic nie istnieje… nic nie jest realne… nie ma ani Ciebie, ani mnie… to tylko sen, iluzja… mara… z mgieł się wyłaniam, we mgle znikam…

c.d.n.

 

Aby przeczytać wcześniejsze fragmenty tej historii zalecam rozpocząć od WPROWADZENIA . A potem kolejno – BaranBykBliźniętaRak, Lew  oraz Panna i SkorpionStrzelecKoziorożec oraz Wodnik.

Zapraszam też do kontaktu z astrologiem – Józefem Onoszko – aby umówić sie na konsultację – skontaktuj sie  ze mną. Umawiam spotkania osobiste w Trójmieście, oraz wtedy, kiedy Józef jest w Trojmieście –  na Skype. Przyjrzyj się  także moim malowanym  na zamówienie ASTROMANDALOM i MANDALOM oraz ANIOŁOM i ZWIERZĘTOM MOCY – być moze zamówisz coś dla siebie lub swoich bliskich? Znajdziesz je w zakładce MALARSTWO  ENERGETYCZNE.

Po bieżące informacje zapraszam na FB: Magdalena Pfeifer Arts – polub moją stronę na FB 😀
Jeśli lubisz niebanalne dodatki do  ubrań lub mieszkania – zajrzyj do mojego SKLEPU 🙂

Zodiak  Alkowie –  Wodnik

Zodiak Alkowie – Wodnik

WODNIK

W projekcji kosmicznej

Plany kreślone.

Wszystko inaczej.

– Jesteś! Nie zauważyłem cię! Dawno tu siedzisz? – młoda, inteligentna fizjonomia Wodnika rozjaśniła się  na mój widok – Jak ja tego nie znoszę!

– Czego? – Przeraziłem się, że chodzi o nieoczekiwane wizyty, w końcu nie miałem pewności, czy się mnie spodziewał. Zresztą z tego co wiem, Wodnik to mistrz nagłości i zaskakiwania. Właściwie również przewidywania, więc jestem niemal pewien, że wiedział, że przyjdę.

– Jak to czego?! Tych wszystkich ograniczeń! Dlatego wciąż szukam nowych rozwiązań i innowacji – odetchnąłem z ulgą, bo nie o mnie tu jednak chodziło. Rzeczywiście zamiłowanie Wodnika do unowocześnień, do wynalazczości  jest znane w świecie. A może nawet i we Wszechświecie. W końcu ten facet ma kosmiczne pomysły! Ma sporo patentów na koncie.

– Najbardziej liczy się intelekt. Inteligencja! Abstrakcyjne myślenie. Nie, jasne, że nie tylko! Również wolność, równość, braterstwo! Miłość, pokój, wolność, szczęście – wiesz, że to nie są tylko hasła? To sens mojego życia, jestem obywatelem i przyjacielem świata!

– To akurat powszechnie znany fakt – skonstatowałem, a Wodnik owładnięty wizją przyszłości, już ją projektując nie słuchał mnie wcale.

– Rozumiesz, świat trzeba ulepszać, niszczyć stare schematy i projektować nowe! NOWE!!! Konieczne jest ciągłe patrzenie w przód, w przyszłość! Wiem, powtarzam się, ale… Nie wolno oglądać się za siebie! Należy korzystać z dotychczasowych dokonań, to jasne, jednak trzeba je wciąż ulepszać! Tradycje są dobre, ale po co w tym grzęznąć, uważam za niezbędne, by wciąż wprowadzać innowacyjne rozwiązania. Od tego zależy postęp! To, co do tej pory zdobyliśmy powinno być tylko bazą, z której korzystamy.

Chodził nerwowo po gabinecie. Był cały jakby naelektryzowany.

– Tak, tak, wiem, że jestem uważany za dziwaka, gadam do siebie, wyróżniam się też wyglądem – a ja po prostu jestem wyjątkowy! Świadczy o tym chociażby moja wybitność, pomimo tak młodego wieku! Moje myśli krążą wciąż po orbicie umysłu… Wiesz, opatentowałem ostatnio kilka wynalazków!

– Gratuluję! – wykrzyknąłem z podziwem.

– Dziękuję! Choć to nic wielkiego, drobiazgi jakieś. Podobno dzięki temu, dostałem propozycję pracy w agencji kosmicznej, doceniają mój umysł, dadzą mi środki na badania. Szalony naukowiec? Tak, to ja! Hahaha, jestem ekscentrykiem, owszem! Lubię szokować i lubię wprowadzać nowości na każdym możliwym polu!  Jestem otwarty na to, co inne…

– I bardzo przyjacielski – przyjaciel świata – uśmiechnąłem się, nawiązując do jego wcześniejszej wypowiedzi.

– Sam tego zbyt dobrze nie widzę. Zbyt blisko siebie jestem, rozumiesz, dla kogoś, kto jest przyzwyczajony myśleć wprzód widzenie tego, co bliskie jest trudne. Żeby zauważyć siebie, trzeba spojrzeć  z dystansu. Chociaż, jak się tak zastanowić, to rzeczywiście, lubię ludzi i świat. I chcę, żeby się wszystkim lepiej żyło. Jak wiesz, bardzo ważna jest dla mnie działalność w fundacjach, stowarzyszeniach. Dużo się udzielam.

– Społecznik?

– Tak, społecznik i filantrop! Nie ograniczam się do najbliższego otoczenia, ważnym jest, aby działać z rozmachem. Trzeba mieć wizję! Jednak kluczowe jest kierowanie się rozumem, działanie na chłodno Jak robisz rewolucję, to nie możesz kierować się emocjami. Ludzie powinni słuchać się nawzajem i szanować swoje poglądy. Świat byłby lepszy, gdyby tak było (również, gdyby uznano jeszcze parę moich ostatnich wynalazków…). Jeśli ten warunek nie jest spełniony, jeśli ktoś czuje się uciśniony – zrobię wszystko, co trzeba, by pomóc się wyzwolić spod tego ucisku! Niezależnie od konsekwencji! Rewolucja!

– Czyli te rewolucyjne hasła wprowadzasz w życie? Wolność, równość, braterstwo?

– Jasne! Każdy powinien mieć wolność i swobody we wszystkim – zarówno obywatelskie, jak i osobiste! Ludzie powinni robić co, jak i kiedy chcą. Najlepiej wspólnie, w grupie, bo w tym jest siła – w grupie zjednoczonej wspólną ideą! Zobacz – ile może dokonać jeden człowiek, a ile całe społeczeństwo? Jaka to skala? Nieporównywalna! – tłumaczył podekscytowany, owładnięty bez reszty swoimi ideałami – Wolność to przeciwieństwo ograniczenia. Przede wszystkim myśl powinna być swobodna. To przeciwdziała ciemnocie i zacofaniu, stagnacji, która jest zabójcza. Uważam też, że w życiu nie chodzi o polepszenie bytu jednostki, choć oczywiście od niej wszystko się zaczyna. Tu chodzi o masy. Czyli nie ograniczam się do jednostki, działam na dużą skalę! Najlepiej światową!

– Możesz mi to jakoś wyjaśnić?

– Przecież to proste. Weźmy taki piorunochron. Nota bene pioruny i wszelkie wyładowania elektryczne są fascynujące! Nigdy nie wiesz, jaką będą miały moc i jak się zachowają. Ale wracając do tematu –  kiedy trzeba udoskonalić piorunochron – nie robię tego tylko po to, by skorzystał z tego jeden człowiek, jeden dom – robię to z myślą o całych rzeszach ludzi i domostw.

Teraz to było już dla mnie zrozumiałe. Cokolwiek robi Wodnik, robi to z myślą dla świata. Jednostka się nie liczy. Obserwowałem, jak wizja wolności i nowoczesności go opanowywała wprowadzając go w stan rozdygotania.

–  Słyszałeś, że jestem astrologiem?

Nieco zdziwiony nagłą zmiana tematu uniosłem brwi.

– Oczywiście! Dziwi cię to? Niepotrzebnie! Astrologia to wyjątkowa i bardzo logiczna nauka – królowa nauk, oprócz matematyki… niesamowicie i spektakularnie poszerza horyzonty myślowe! I tolerancję! Tolerancja jest niezwykle ważna! Wbrew pozorom w astrologii nie ma czarów i nic niejasnego. Dzięki swej złożoności i logice pozwala wiele przewidzieć i zrozumieć – to co mówił miało sens. Zresztą wszystko, co robi mój gospodarz ma sens i cel, nawet jeśli zwykły człowiek nie jest w stanie tego dostrzec. Po prostu on bardzo daleko wybiega myślą w przyszłość, w przód. Wizjoner.

– Podoba Ci się moje mieszkanie?

– Bardzo! Tu jest jak na statku, kosmicznym – wyraziłem swoją opinię. Faktycznie, w jego mieszkaniu jest dość… pusto. Żadnych niepotrzebnych sprzętów, wszędzie gładkie, błyszczące tafle. Chłód – nie tylko ten odczuwalny fizycznie, także wizualnie. W tym domu nie ma uczuć. Jednak mieszkanie jest też jasne i bardzo przestrzenne. Niesamowicie nowoczesne.

– Tak, coś w tym jest… Uwielbiam technikę. Wszystko tu jest zautomatyzowane, skomputeryzowane,  korzystam oczywiście z energii odnawialnych. Stawiam na nowoczesność, przestrzeń i jednocześnie skrajny minimalizm. Nie mam książek, wszystko, co potrzebuję mam w głowie, a resztę w komputerze. Pokażę ci coś – otwierana kopuła dachu. I teleskop. Dlatego mieszkam daleko od ludzi. Uwielbiam ten granat rozgwieżdżonego nocnego nieba! Ostatnio odkryłem coś w pewnej mgławicy… mówią, że głupio się uparłem twierdząc, że tam jest życie, ale ja swoje wiem. Będę tak długo szukał, aż znajdę dowód! Tak, tak, to, że mi nie wierzą trochę mnie rozstraja… nerwowy jestem, kiedy nie mogę czegoś wyjaśnić. Tak, aż się trzęsę, jestem zelektryzowany. Widać to? Może wynajdę na to jakiś sposób. Słyszałem, że dostałeś mandat? – Nie zdążyłem nic powiedzieć, kiedy krzyknął – Trzeba rozwalić ten system, tak nie może być! Tak ograniczać ludzi! Może ci go zhakuję, umorzymy go, czy coś. – Komputerowe i hakerskie możliwości tego chłopaka są praktycznie nieograniczone, dla niego nie ma rzeczy niemożliwych i kompletnie żadnych barier w wirtualnej rzeczywistości. A nawet jak się jakieś pojawiają, to on swoją błyskotliwością, uporem i bezwzględnością szybko potrafi się z tym uporać. Jak mi powiedział -„rozwala” go myśl o tym, że czegoś nie może.

– Chodź, pokażę ci moje nowe auto! Zbudowałem je według najnowszych technologii. Niektóre zresztą to moje patenty. Ma innowacyjny silnik wzorowany na odkryciach Tesli. Wiem, wygląda też kosmicznie. Mam nadzieję, że już wkrótce wszyscy będziemy takimi jeździć, to oczywiście na razie prototyp.

– Ależ on jest piękny! – zachwyciłem się, czym gospodarz był wyraźnie ukontentowany – I ten samolotowy kokpit! – zawołałem z zachwytem.

Ten fascynujący chłopak wydaje się być pochłonięty swoimi ideami i wynalazkami, że zastanawiałem się, czy w ogóle ma jakieś życie osobiste. Zapytałem go o to.

– Związki? Opieram je na przyjaźni. Na porozumieniu intelektualnym, pozazmysłowym. To są najważniejsze dla mnie relacje. A seks? Może dla mnie nie istnieć. Choć czasem lubię poeksperymentować. Niektórzy mówią, że gustuję w dziwadłach – to z powodu intelektualnej fascynacji ich odmiennością. Dziwisz się, że tak jasno o tym mówię? Jestem istotą logiczną,  fałszywy wstyd jest mi obcy.

Wpadłem na nowy pomysł! Pomożesz mi? Zatem…

c.d.n.

 

Aby przeczytać wcześniejsze fragmenty tej historii zalecam rozpocząć od WPROWADZENIA . A potem kolejno – BaranBykBliźniętaRak, Lew  oraz Panna i

A na koniec Skorpion, Strzelec i Koziorożec.

Zapraszam też do kontaktu z astrologiem – Józefem Onoszko – aby umówić sie na konsultację – skontaktuj sie  ze mną. Umawiam spotkania osobiste w Trójmieście, oraz wtedy, kiedy Józef jest w Trojmieście –  na Skype. Przyjrzyj się  także moim malowanym  na zamówienie ASTROMANDALOM i MANDALOM oraz ANIOŁOM i ZWIERZĘTOM MOCY – być moze zamówisz coś dla siebie lub swoich bliskich? Znajdziesz je w zakładce MALARSTWO  ENERGETYCZNE.

Po bieżące informacje zapraszam na FB: Magdalena Pfeifer Arts – polub moją stronę na FB 😀
Jeśli lubisz niebanalne dodatki do  ubrań lub mieszkania – zajrzyj do mojego SKLEPU 🙂

Kilka słów o… transformacji.

Kilka słów o… transformacji.

Czy motyl  żałuje, że się przepoczwarzył?
Ostatnio pisałam  o końcu, o tym, że to zmiana,  która wyrywa nas z ustalonych torów, ze znanej, dającej poczucie bezpieczeństwa sutuacji. Prawda jest taka, że kiedy coś  się  kończy,  to tak naprawdę  przekształca się w inny rodzaj energii, ponieważ  istniejemy w cyklach, w Kole Życia. Początek i koniec koła nie stykają  się,  raczej nakładają na siebie jak w spirali, gdyż  wszystko stale się rozwija i przekształca, zmienia, transformuje. I to jest piękne. Owszem, wzrastanie  bywa bolesne. Nikt nie mówi,  że to jest łatwe i przyjemne.  Te trudne chwile potrafią dać w kość. Kiedy jednak podejmiemy ten wysiłek, i dalej – kiedy minie czas zwiększonego wysiłku, a nawet bólu – odkrywamy,  że nasze  życie  ma więcej kolorów,  a my sami możemy  odetchnąć pełną piersią i po prostu stanąć  w MOCY.
Każda, nawet  najtrudniejsza, najboleśniejsza  sytuacja ma za sobą  również jasną stronę. Czasem trzeba cierpliwie zaczekać,  przetrzymać  czas ciemności. Poczwarka też wymaga czasu na to, by stać  się  motylem. Nie przyspieszy się  tego procesu. Wiem, że nie jest to łatwe, czasem wydaje się  być   niewykonalne,  ale warto podjąć próby  nie naciskania,  by się  nie szarpać  z życiem, tylko  płynąć z jego nurtem. Kiedy się  tonie, kiedy prąd  porywa, kiedy dzieją  się  rzeczy  nieoczekiwane –  wtedy trzeba zachować  spokój,  by myśleć  jasno, by nie trwonić niepotrzebnie energii, by płynąć z głową nad powierzchnią. I skupić  na rzeczach NAJISTOTNIEJSZYCH. Zweryfikować mocno priorytety.
Czas zmiany, przekształcenia, to czas inkubacji nowego początku.
Prawda?

Kilka słów o… końcu i początku

Kilka słów o… końcu i początku

☯️Dlaczego #koniec jest dla nas taki trudny? Przecież Wszystko się kiedyś skończy. Koniec jest naturalną koleją rzeczy w życiu. Każdy z nas mierzy się z jakimiś  trudnościami, z końcem czegoś. Związku, relacji, pracy, współpracy… dzieci wyjeżdżają z domu, albo my musimy się przeprowadzić. Musimy skończyć się objadać, albo lenić… cokolwiek. Tak często koniec jest tak bardzo obecny w naszym życiu! ☯️Dlaczego więc jest dla nas taki trudny, nieprzyjemny, czemu, do jasnej Anieli, to tak boli? Choć zdarza się, że jest wyczekiwany i przyjmujemy  go z ulgą, to zawsze wiążą się z nim  trudności. Otóż koniec to #ZMIANA. ZAWSZE. Zmiana już  ustalonego status quo, do którego nasze JA się przyzwyczaiło, przykleiło się do myśli, że teraz tak będzie ZAWSZE. ☯️Nawet jeśli jest nam niewygodnie, nie do końca dobrze, czegoś brakuje – nie będziemy dążyć do zmiany, bo jakimś sposobem czujemy się w jakiejś sytuacji bezpiecznie, w miarę spokojnie – bo ją znamy. Wiemy co robić, jakie działania są skuteczne, a jakie nie. Nieważne, że czasem się szarpiemy okropnie… ale mamy na czym się oprzeć, choćby nam to szkodziło. Jest jak jest, nie trzeba nic robić. ☯️Natomiast KONIEC czegoś jest ZMIANĄ, która wymaga – WYSIŁKU. Mobilizacji sił i  środków. Rozeznania się na nowo w sytuacji, poszukania innych opcji, innych możliwości. Trzeba „wstać z kanapy” i  zrobić coś  NOWEGO.
☯️ Tak naprawdę koniec oznacza #POCZĄTEK. Jeśli tylko na to pozwolimy.
☯️Myślimy, że nie mamy już siły, ale prawda też jest taka, że #Wszechświat zadba o to, byśmy te siły mieli – byle tego nie roztrwonić! #zaufaj -cie mądrości Wszechświata!
☯️Życzę Wam ROWNOWAGI i dobrych końców i  dobrych początków. Nawet, jeśli trochę bolą – często są to o wiele piękniejsze ścieżki do spacerowania przez życie!
⚛Ciekawa jestem Waszych opinii! Napiszcie mi coś o Waszych końcach i początkach!
⚛Obraz jest mojego autorstwa – 40x40cm, akryl, mix media. Pomalowane boki. ⚛Na sprzedaż.

 

Zachęcam też do przejrzenia innych artykułów na blogu

#zen #mandala #picture #painting #nasprzedaż #forsale #budda #detal #obraz #akryl #artist #medytacja #spokój #zaufanie # trust #peace #fajnijestescie ♡

Dzień Astrologa czyli święto Trzech Króli – życzenia

Dzień Astrologa czyli święto Trzech Króli – życzenia

ARS ASTROLOGICA. 6 stycznia tradycyjnie obchodzimy jako święto 3 króli. Różne są w obecnych czasach interpretacje tego, co się przed wiekami wydarzyło i  kto to byli ten Kacper, Melchior i  Baltazar. Ostatnio przeczytałam na ten temat niezwykle interesujący artykuł, który znajdziecie TUTAJ o  trzech Boginiach – tezy dotyczące czasów baaaardzo przedchrześcijańskich. Uważam, z warto się z nimi  zapoznać.

Dzień Trzech Króli jest też Dniem Astrologa – z racji  tego, że uważa się w niektórych kręgach przynajmniej, że co najmniej jeden z Magów był astrologiem – a może wszyscy trzej?  W końcu w tamtych czasach to była bardzo prestiżowa profesja i  nie bylo  w tym nic dziwnego!  Jak było –  nie wiemy. Natomiast ja, jako adeptka astrologii, jej miłośnik wdzięczny za wszystko co oferuje – z radością obchodzę dziś  Dzień  Astrologa!
Pozdrawiam też wszystkich  znanych mi osobiście i z pism astrologów, miłośników tej pięknej sztuki, ludzi, którym astrologia pomogła rozprostować niektóre kręte ścieżki,  poznać siebie  i  świat, jego działanie, poukładać sobie to i owo 😀
Wszystkiego najlepszego!
Życzenia składam w imieniu nie tylko  swoim ale i  mojego nauczyciela, z którym na codzień współpracuję – Józefa Erwina Onoszko oraz Zbigniewa Kocika, a także Towarzystwa Rozwoju Świadomości, na którego stronie możecie dowiedzieć się jakie kursy rozwoju  świadomości oferujemy oraz Międzynarodowego Klubu Liderów, którego członkiem mam zaszczyt być!

Grafika do życzeń pobrana została z Pixabay.

Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.